Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg
133
BLOG

Dyscyplinarna eurostrategia 2020

Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg Polityka Obserwuj notkę 35

Portal informacyjny strategializbonska.pl  może być znakomitym dowodem jej skuteczności. Wystarczy sprawdzić "aktualności" na temat realizacji strategii i okaże się, że ostatnie pochodzą z… 2008 r. Wbrew założeniom tejże strategii, Wspólnota nie stała się dzisiaj najsilniejszą gospodarką świata. Dlaczego? Plan był zbyt ambitny i mało realny.

W 2000 r. nieznane były ani konkretne daty następnych rozszerzeń, ani ich konsekwencje, trudno było także do końca przewidzieć "zachowanie" wprowadzanej na rynek nowej waluty euro. Nikt też nie prognozował finansowego załamania na Wall Steet… Poza tym trudno było oczekiwać, że w ciągu zaledwie 10 lat Unia "przeskoczy" Stany Zjednoczone i zostawi daleko w tyle, ostro ścigające się, Chiny czy Indie. Oczywiście zadania nie mogło ułatwić przyjęcie do UE 12 nowych, głównie biednych krajów oraz brak dyscypliny finansowej w krajach strefy euro. Swoje dołożyło także pięć lat “blokady” traktatowej, z odrzuconą Konstytucją dla Europy oraz trudnym i mocno spóźnionym porodem Traktatu Lizbońskiego.

Nowa, dyskutowana obecnie strategia Europa 2020 jest bardziej realistyczna.
Dokument przedstawiony przez Komisję Europejską zawiera trzy strategiczne priorytetyUE na najbliższą dekadę, wyrażone hasłowo jako:
- gospodarka oparta na wiedzy(inwestycje w badania i naukę, szerokopasmowy Internet),
- wykształcone społeczeństwo(promowanie tzw. "konkretnych" umiejętności, wydłużenie okresu pracy i nauki - np. w programach kształcenia ustawicznego, zwiększenie liczby miejsc pracy)
- "zielone miejsca pracy" (ochrona środowiska, walka ze zmianami klimatycznymi, energia ze źródeł odnawialnych).

Szczegółowe cele(oceniane w rocznych raportach) przedstawiają się następująco:
1) wzrost liczby osób (w wieku 20-64) posiadających pracę - do poziomu 75%(obecnie 69%);
2) zwiększenie nakładów finansowych na badania i innowacje - do poziomu 3% PKB UE(obecnie poniżej 2% - w porównaniu do 2,6% w USA);
3) przeciwdziałanie zmianom w klimacie poprzez redukcję emisji CO2 o 20% w porównaniu z 1990 r. i osiągnięcie pułapu 20% energii ze źródeł odnawialnych;
4) wzrost odsetka osób z wykształceniem wyższym - do poziomu 40% (obecnie 31%) - i zapobieganie przedwczesnemu kończeniu edukacji
5) redukcja liczby osób żyjących w biedzie - do poziomu 60 mln(obecnie 80 mln w blisko 500 mln społeczeństwie UE).

Cele oczywiście mogłyby być odważniej zarysowane, szczególnie w tematach ochrony środowiska i walki z biedą. Dużo jest też enigmatycznych ogólników, np. w kwestii walki z biedą zaleca się "promocję wspólnej odpowiedzialności za walkę z biedą i wykluczenie społeczne"... (?).

Wytyczone kierunki jednak są klarownei na razie nie budzą wielkich emocji. Prawdziwa walka rozpocznie się dopiero wraz z "tłumaczeniem" celów na konkretne zadania dla 27 państw członkowskich. "Europa 2020" zakłada bowiem ścisłą współpracę między rządami a Komisją Europejską, wraz ze wskazaniem odpowiedzialnych za jej wdrażanie.

Do czerwca br. - kiedy strategia zostanie oficjalnie przyjęta na szczycie RE - każde państwo musi ustosunkować się do dokumentu KE i zaproponować krajowe działania. Szykują się długie negocjacje, zważywszy na zróżnicowane poziomy rozwoju państw członkowskich i odmienne potrzeby, a potem jeszcze trudne, coroczne rozliczanie realizacji zatwierdzonych projektów. Wszystko po to, by w 2015 r. - na półmetku strategii - Europa nie obudziła się z ręką w... kryzysie i konkluzją, że np. środowisko, biedni i bezrobotni muszą poczekać do następnej strategii np. 2030 r.

Dla niepokornych Komisja i Rada Europejska szykują cały zestaw sankcji. Począwszy od delikatnych, jak publiczna krytyka ("naming and shaming"), przez ostrzeżenia wydawane przez Komisję ("policy warnings"), po... jeszcze nie wiadomo co, bo na obecnym etapie prac nad dokumentem nie mówi się, jakie będą konsekwencje zignorowania ostrzeżenia. Ale - w odróżnieniu od Strategii Lizbońskiej - bardzo prawdopodobny jest wariant utraty dostępu do części unijnych funduszyczy kredytów w Europejskim Banku Inwestycyjnym. Takie sankcje zaproponował premier Zapatero, dzierżący obecnie przez 6 miesięcy stery Unii, oraz  przewodniczący Rady Van Rompuy. Myślę, że obaj mogą liczyć na poparcie większości posłów do PE.

Z perspektywy moich prac w Parlamencie Europejskim, doceniam fakt, że Komisja dostrzegła w strategii "Europa 2020"dwa istotne problemy:
- brak wspólnego rynku w Internecie,nadążającego za dynamicznymi zmianami na jednolitym rynku europejskim

- oraz potrzebę poprawy jakości stanowionego prawa.

Pierwszy doskwiera obywatelom UE na co dzień; wystarczy wspomnieć możliwość  ściągania nagrań muzycznych za (symboliczną opłatą) w krajach skandynawskich, co wciąż jest "Internet-fiction" w wielu państwach UE, w tym w Polsce. Innym przykładem może być brak wspólnej linii wobec takich inicjatyw, jak Google Books, co owocuje podziałem na "lepszych" i "gorszych" obywateli UE. Ergo takich, których wydawcy i autorzy porozumieli się z koncernem i mają nieograniczony dostęp do serwisu (Wielka Brytania), i takich, którym pozostaje możliwość obejrzenia okładki (Polska).

Drugi problem - jakości stanowionego w UE prawa - rodzi ważne pytanie: jak ulepszyć proces legislacyjny w UE, żeby nie był on oskarżany o ustalanie "prawidłowej" krzywizny banana, ale by wprowadzane prawo było potrzebne, czytelne i, przede wszystkim, przestrzegane? Remedium może być wzmocnienie tzw. ewaluacji ex post w ramach "Europy 2020". Notabene, mój raport w sprawie jakości stanowionego w UE prawa będę przedstawiać 24 marca br., czyli na najbliższym posiedzeniu Komisji Prawnej. 

Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego w Brukseli,

Lidia Geringer de Oedenberg

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka