Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg
173
BLOG

Nowa polska gwiazda w UE

Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg Polityka Obserwuj notkę 10

Komisarze, sędziowie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości czy członkowie Trybunału Obrachunkowego, sprawdziwszy się na swoich stanowiskach, mogą ponownie ubiegać się o nie po upływie kadencji. Jest tak w przypadku bardzo wielu unijnych, wysokich urzędników. Wystarczy wymienić komisarza Jose Manuela Barroso, który w 2004 r. został kandydatem na komisarza i szefa całej Komisji Europejskiej z nominacji prawicowego rządu Portugalii, a po 5 latach - kolejnego poparcia we własnym kraju udzielił mu już rząd lewicowy.W sumie w obecnym składzie Komisji Europejskiej ponad połowę stanowią, sprawdzeni już w poprzedniej kadencji, komisarze. W Trybunale Sprawiedliwości, a także w Trybunale Obrachunkowym - normą jest i po kilkanaście lat służby. Europejski Rzecznik Praw Obywatelskich (Ombudsman) prof. Nikiforos Diamandouros sprawuje swą funkcję już trzecią kadencję, każdorazowo zyskując poparcie innego greckiego rządu.

W okrzepłych demokracjach zmiana rządów nie wpływa na "wymiatanie" sprawdzonych ekspertów z wysokich stanowisk. Tak mogło być i w polskich przypadkach: z komisarz Danutą Hubner, która, jak się wydaje, do ostatniej chwili sama miała taką nadzieję i o przyjęciu mandatu europosła zdecydowała w ostatnim możliwym momencie, a także z członkiem Trybunału Obrachunkowego - Jackiem Uczkiewiczem, sprawującym mandat od 2004 r., którego postanowiono zastąpić Augustynem Kubikiem (o kandydacie pisałam na blogu w ubiegłym tygodniu, http://lidiageringer.blog.onet.pl/Super-zarobki-gwarantowane-6-l,2,ID402744255,n).

Jak wspomniane "wymiatanie" wyglądało w przypadku polskiego kandydata do Trybunału Obrachunkowego?
Dyskretnie ogłoszono krótki termin składania kandydatur, po czym nawet nie powiadomiono ubiegających się o wynikach postępowania. Przykładowo, starający się o reelekcję Jacek Uczkiewicz o decyzji rządu i wyborze kontrkandydata - Augustyna Kubika - dowiedział się przypadkowo - w miesiąc po podjęciu decyzji. Urzędnicy UKIE oficjalnych "rezultatów wyboru" i tak nie chcieli mu przekazać, podobnie jak i oddać złożonych przezeń dokumentów.

Dziwi mnie ten styl "dyplomacji" i w ogóle stosunek polskiej administracji do instytucji Trybunału i samego stanowiska. Podejmowanie decyzji w tak ważnej sprawie nie może odbywać się "pod stołem".

Reprezentujący obywateli na poziomie unijnym urzędnik, musi być uznanym i sprawdzonym ekspertem, dlatego też w starych krajach członkowskich tak często dochodzi do ich reelekcji. Dodatkowym argumentem ZA są też związane z taką decyzją niższe koszty! Przy reelekcji nie ma wydatków na kolejne emerytury czy przeprowadzki…

Z pozdrowieniami z Brukseli,

Lidia Geringer de Oedenberg

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka