Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg
200
BLOG

Smród wokół rury

Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg Polityka Obserwuj notkę 33

Budowa gazociągu Nord Stream trwa już od 28 dni i postępuje z prędkością do 3 km kładzionego odcinka dziennie. Niezależną ocenę wpływu inwestycji na środowisko przeprowadził sam inwestor…

Będąc posłem prowadzącym temat Nord Stream w Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego, na posiedzeniu 4. maja br. usiłowałam nakłonić Komisję Europejską (KE) do zwierzeń dotyczących kontroli budowy Gazociągu Północnego.

Dla przypomnienia, Nord Stream to 1220 - kilometrowy gazociąg instalowany na dnie Morza Bałtyckiego, który połączy wkrótce rosyjski Wyborg z niemieckim Greifswaldem. Do 2012 r. rurociągiem popłynie 55 mld metrów sześciennych gazu, z pominięciem "niestabilnych" terytoriów tranzytowych, jak: Ukraina, Białoruś, Litwa, Łotwa, Estonia i… Polska.

Parlament Europejski od początku aktywnie uczestniczył w dyskusji nad Nord Stream. I tak, w latach 2004-09:
1. rozpatrywaliśmy skargęprzekazaną do Komisji Europejskiej - na temat potencjalnych negatywnych konsekwencji Nord Stream dla środowiska naturalnego,
2. przeprowadziliśmy wielogodzinne "hearingi" czyli przesłuchania publiczne, w które zaangażowane były wszystkie zainteresowane strony,
3. przegłosowaliśmy obszerne sprawozdanieKomisji Petycji, w którym nakreślono zagrożenia wynikające z budowy,
4. przyjęliśmy rezolucję, zawierającą szereg postulatów pod adresem Komisji Europejskiej - w szczególności dotyczącą zlecenia niezależnej oceny wpływu na środowisko, a także monitorowania zgodności działań stron projektu z prawem wspólnotowym i międzynarodowym.

Reakcja KE na nasze działania była przychylna. Co prawda Komisja nie ma kompetencji do przeprowadzenia samodzielnej oceny wpływu na środowisko (gestia państw członkowskich), tym niemniej spoczywa na niej obowiązek dopilnowania przeprowadzenia takiej oceny zgodnie z prawem wspólnotowym. Z mediów wiadomo, że ocena wpływu została przeprowadzona przez Nord Stream, czyli samego zainteresowanego, po czym zaakceptowały ją władze: Rosji, Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec, czyli państw, przez których strefy ekonomiczne i wody terytorialne przechodzi rurociąg.

Dlaczego zatem sprawa wróciła na agendę Komisji Petycji, gdy wydaje się, że nic nie jest już w stanie zatrzymać budowy gazociągu?

Wątpliwość budzi fakt samej "niezależności" oceny i brak informacji o efektach monitorowania projektu Nord Stream przez KE, która ma kompetencję, a nawet obowiązek czuwania nad tym, by prawo unijne w dziedzinie środowiska było przestrzegane. Oczekujemy sprawdzenia, czy ocena wpływu została przeprowadzona poprawnie. Przykładowo, zdaniem estońskich ekologów w ocenie wpływu zlekceważono szereg czynników, które będą miały negatywne konsekwencje dla środowiska. Chodzi m.in. o "poruszenie" pewnych toksycznych substancji z dna Bałtyku, które mogą przedostać się do organizmów ryb, i jako takie, za pośrednictwem "łańcucha pokarmowego" stanowić poważne zagrożenia dla ludzkiego zdrowia. Według skarżących, takie ryzyko nie zostało właściwie ocenione w raporcie Nord Stream.

Z uwagi na to, iż temat Nord Stream został zaplanowany jako ostatni punkt w porządku obrad Komisji Petycji, czasu na dyskusję właściwie nie było. KE po moim wprowadzeniu odwołała się do wspomnianego już studium Nord Stream i podkreśliła, że nie jest w stanie przeprowadzić ani zlecić innej, niezależnej oceny wpływu na środowisko naturalne i musi polegać na informacjach, jakie dostarczają jej strony umowy. Bardzo ciekawe. Nord Stream jest wpisany na listę priorytetowych projektów dla Europy, na mocy decyzji Parlamentu i Rady o rozwoju sieci transeuropejskich.Tymczasem rola Komisji Europejskiej ogranicza się do obserwowania, jak prywatna firma realizuje prywatny projekt. Komisja nie zna nawet treści kontraktu Nord Stream, ponieważ jest to umowa między prywatnymi stronami.

Nord Stream unaocznia słabość europejskiej polityki energetycznej, a Unia posiada iluzoryczne mechanizmy kontroli budowy gazociągu. Pozostaje nam zaufać, że realizujące go strony będą się zachowywać odpowiedzialnie, przynajmniej do następnego posiedzenia Komisji Petycji...

Lidia Geringer de Oedenberg

PS. Na marginesie dodam, iż ku swemu zdziwieniu, na obradach 4 maja br. nie zauważyłam nikogo z Przedstawicielstwa Polski w Brukseli, mimo, iż problem jest pilny, a rząd wystąpił z projektem zmiany ułożenia rury na niemieckich wodach terytorialnych…

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka