Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg
1535
BLOG

Polska dopłaca do... brytyjskiej składki

Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg Polityka Obserwuj notkę 10

Budżetowy komisarz Janusz Lewandowski pozwolił sobie niedawno na dość odważną uwagę na łamach niemieckiego dziennika "Handelsblatt" mówiąc, iż "brytyjski rabat stracił rację bytu". I choć powiedział to, co inni na kontynencie myślą od dawna, ten “kij w mrowisku” pewnie długo nie pozostanie.

Brytyjski rząd zareagował natychmiast. Budżetową, słowną przepychankę relacjonowały w ostatnich dniach wszystkie poważne światowe media - od "The Financial Times" po "The New York Times". "The rebate is fully justified. Without it, the UK would be paying a net contribution twice as much as France" ("Rabat jest w pełni uzasadniony. Bez niego Wielka Brytania wkładałaby do unijnej kasy dwukrotnie więcej niż Francja") - grzmiał George Osborne, kanclerz skarbu, dodając dla zaostrzenia apetytu przed pierwszą rundą negocjacji: "People better know that at the beginning of the process, because they'll certainly discover it at the end" ("Lepiej, by ludzie zdawali sobie z tego sprawę [ze stanowiska Wielkiej Brytanii ws. rabatu - przyp. aut] na samym początku, gdyż z całą pewnością spotkają się z nim na końcu negocjacji").

O co w tym wszystkim chodzi? Skąd się wziął brytyjski rabat?
Chodzi oczywiście o pieniądze. Dzięki rabatowi wynegocjowanemu w 1984 r. przez Żelazną Damę , premier Margaret Thatcher - Wielka Brytania przez ponad 20 lat wpłacała do unijnej kasy mniej, niż wynikałoby to z ekonomicznego rachunku, opartego na wielkości PKB w danym państwie. Powód? Nie korzystanie w takim samym stopniu jak inne kraje z dobrodziejstw Wspólnej Polityki Rolnej, która w połowie lat 80 “pożerała” ok. 70% budżetu UE. W ostatnich latach brytyjski rabat wynosił średnio 4-6 mld EUR rocznie. W 2011 r. będzie to ok. 3 mld EUR. Skąd te różnice?

Obliczenie dokładnej wysokości brytyjskiego rabatu w danym roku stanowi dość karkołomne przedsięwzięcie.  Dociekliwym polecam rabatowy wzór: http://www.isp.org.pl/files/2581128880267922001117011327.pdf
Ogólnie rzecz ujmując, wyznacznikiem rabatu są przychody z tytułu podatku VAT w danym kraju, a te zmieniają się w każdym roku (polski VAT wzrośnie w przyszłym roku, co ucieszy z pewnością wyspiarzy). Brytyjczycy mają rabat, ale “brakującą" część ich składki płacą... pozostałe kraje.W 1984 r. ustalono, iż solidarnie członkowie UE będą finansować 2/3 brytyjskiej składki, proporcjonalnie do zamożności każdego kraju. 
Polska - jako jedno z pozostałych 26 państw UE – także partycypuje w finansowaniu rabatu. W 2004 r. kosztował nas on ok. 105 mln EUR, w 2005 r. - 230 mln EUR, w 2006 r. - 244 mln EUR, w 2007 r. - 280 mln EUR, w 2008 r. - 301 mln EUR, a w 2009 r. - ok. 220 mln EUR.Wartość polskiego wkładu do rabatu rosła, ponieważ wraz z rozszerzeniem UE o 12 państw rosły też wpłaty netto do budżetu UE najbogatszych państw, w tym Wielkiej Brytanii. Kwotę przypadającą na nasz kraj oblicza się na podstawie udziału Polski w unijnym PKB (im wyższy, tym więcej płacimy za rabat). W 2010 r. Polska "zapłaci" już tylko 155,5 mln EUR (tabela z danymi dla wszystkich krajów członkowskich znajduje się na stronie Komisji: http://ec.europa.eu/budget/budget_detail/current_year_en.htm). Z czego wynika ta obniżka? Z dwóch czynników: po pierwsze, redukcji uległ maksymalny pułap środków własnych w UE - finansowanych poprzez składkę - z 1,23% łącznego dochodu narodowego wszystkich państw Unii do 0,99% (zatem spadła sama składka i związany z nią rabat). Po drugie, na szczycie Rady Europejskiej w grudniu 2005 r. premier Tony Blair przystał na obniżkę rabatu (w okresie 2007-2013) o 7 mld funtów.

W okresie kryzysu gospodarczego i poszukiwania oszczędności komisarz Lewandowski, udzielając wywiadu "Handelsblatt", postanowił najwyraźniej wypuścić “balon próbny” - negujący zasadność brytyjskiego rabatu. Komisarz nie jest bez racji. Od 1984 r. w UE zmieniło się bardzo wiele; Wielka Brytania nie należy do najbiedniejszych członków, zaś wydatki na Wspólną Politykę Rolną znacznie zmalały; obecnie to już nie 70%, a tylko ok. 40% unijnego budżetu. Zaoszczędzone środki można byłoby przeznaczyć na inne cele, np. na niedofinansowane polityki UE - jak tworzona obecnie Europejska Służba Działań Zewnętrznych.

Scenariusz ten jest jednak mało prawdopodobny, choćby ze względu na stary dylemat - integracja wspólnotowa czy międzyrządowa? - w którym Brytyjczycy mają dość jasne stanowisko i nawet gdyby zechcieli oddać część rabatu, nie pozwoliliby, żeby sfinansował on ponadnarodową, unijną dyplomację. Stan ducha brytyjskiej klasy politycznej i podejście do rabatu świetnie oddaje termin "totem eurosceptycznej wiary"z artykułu w "The Financial Times" (polecam lekturę: http://www.ft.com/cms/s/0/1a26c73a-b9f5-11df-8804-00144feabdc0.html). Wystarczy przypomnieć jaką “ekskomunikę” zafundowała Tony'emu Blairowi konserwatywna opozycja, kiedy były premier wrócił ze wspomnianego szczytu Rady Europejskiej w 2005 r. Szczyt ten przeszedł też do polskiej historii dzięki pamiętnym "yes, yes, yes!", (byłego) premiera Marcinkiewicza, debiutującego na brukselskich salonach.

Komisarz Lewandowski puścił hasło w świat także po to, by sprawdzić budżetowe nastroje. Prezydent Francji - Nicolas Sarkozy - podchwycił melodię i już zaczął mówić o konieczności utrzymania finansowania Wspólnej Polityki Rolnej na dotychczasowym poziomie (w to nam graj). Z kolei Komisja Europejska - planująca nowy wieloletni budżet i reformę Wspólnej Polityki Rolnej - odcięła się od wypowiedzi Lewandowskiego, co musiało dać komisarzowi sporo do myślenia.

Rozwiązanie leży zapewne pośrodku i bardzo możliwe, że wszystkie strony spotkają się w połowie drogi: UE obetnie środki na politykę rolną (mówi się o 30% udziale w budżecie - zamiast obecnych 40%), a Wielka Brytania przystanie na jeszcze jedną redukcję rabatu. Na razie wiadomo tylko, że Janusz Lewandowski - dopominając się pod adresem “10 Downing Street” o unijne pieniądze - uchylił puszkę Pandory...

Nowa budżetowa batalia w UE już się rozpoczęła. Finansowe zapasy potrwają przynajmniej do 2012 r. Zobaczymy, czy “the rebate for Great Britain has lost its original validity", jak się wyrwało komisarzowi...

Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego,

Lidia Geringer de Oedenberg

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka