Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg
2108
BLOG

Bukiet Buzka

Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg Polityka Obserwuj notkę 57

Na ostatniej sesji Parlamentu Europejskiego w Strasburgu doszło do niecodziennej sytuacji. Tuż po głosowaniu nad sprawozdaniami dotyczącymi unijnej dyplomacji i uroczystym podpisaniu dokumentów dotyczących finansów i kadr - przewodniczący PE Jerzy Buzek - nieco zażenowany - stwierdził, że powinien teraz wręczyć bukiet kwiatów komisarz Catherine Ashton (szefowej unijnej dyplomacji), ale sęk w tym, że na sali Ashton... nie było. Po dłuższej chwili konsternacji w końcu usłyszeliśmy, dobiegające od wejścia, głosy i na salę w wielkiej asyście wkroczyła adresatka bukietu. 

Tradycyjnie już zaproszona w trzy miejsca naraz i pochłonięta mozolną budową unijnej dyplomacji, Ashton dojechała do Strasburga spóźniona, ponieważ wybrała 5-godzinną eskapadę z szoferem (by móc popracować w samochodzie), a nie (niepewny ze względu na francuskie strajki) samolot. Szczęśliwie, Wysoka Przedstawicielka ds. Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa dotarła do gmachu PE prawie w samą porę, gdy eurodeputowani zapalali “zielone światło” Europejskiej Służbie Działań Zewnętrznych. Tym samym eurodyplomacja będzie mogła powstać zgodnie z planem - 1 grudnia br., czyli w pierwszą rocznicę wejścia w życie Traktatu z Lizbony.

Ostatnia sesja plenarna upłynęła nie tylko pod znakiem unijnej dyplomacji czy szeroko komentowanej debaty nt. wydłużenia urlopu macierzyńskiego do 20 tygodni. W specjalnym przemówieniu z okazji połowy swej kadencji przewodniczący PE nakreślił kilka istotnych pomysłów i spostrzeżeń - niezauważonych przez opinię publiczną.

Po pierwsze, przewodniczący zaproponował powołanie do życia nowego ciała w PE - Rady składającej się z laureatów, ustanowionej przez Parlament, Nagrody Sacharowa(przyznawanej obrońcom praw człowieka, notabene w tym roku wyróżnienie otrzymał Kubańczyk Guillermo Farinas) i byłych przewodniczących PE. Rada miałaby charakter doradczy i zajmowałaby się monitoringiem przestrzegania praw człowieka na świecie. Political-fiction? Niekoniecznie. PE ma niemałe dokonania w tym zakresie, choć zazwyczaj nie docenia się jego "miękkiej siły"; tylko w tym roku - wspólnie z innymi międzynarodowymi instytucjami - Parlament wymógł na władzach Iranu zawieszenie wykonania kary śmierci (przez ukamienowanie) Sakineh Ashtiani i przyczynił się do zwolnienia z więzienia Birtukan Mideksy - etiopskiej opozycjonistki aresztowanej w 2005 r. - zresztą nominowanej do tegorocznej Nagrody Sacharowa.

Po wtóre, Jerzy Buzek zwrócił uwagę na rozwój stosunków transatlantyckich, które, jego zdaniem, nabrały wyjątkowej treści w ciągu minionego roku. Jako przykłady przewodniczący podał wizyty w Parlamencie Europejskim wiceprezydenta Joe Bidena w maju br. - 25 lat po ostatniej prezydenckiej wizycie Ronalda Reagana - i sekretarz stanu Hillary Clinton. Pani Clinton gościła w Strasburgu w październiku br., a wzmożone kontakty Waszyngtonu i Brukseli - w połączeniu z przyspieszeniem prac nad bardziej czytelną dyplomacją UE - dobrze rokują w kontekście nadchodzącego szczytu UE-USA w Lizbonie (20 listopada). W jesiennym portugalskim słońcu Herman Van Rompuy (przewodniczący Rady Europejskiej) i José Manuel Barroso (przewodniczący Komisji Europejskiej) nareszcie będą mieli sposobność uściśnięcia ręki samemu prezydentowi Barackowi Obamie, który na poprzedni szczyt nie przyjechał, co wywołało lawinę komentarzy.

Wreszcie po trzecie, przewodniczący Buzek całkiem słusznie przypomniał także własne zasługi po pierwszym roku w fotelu przewodniczącego PE. Fakt faktem, że dopiero po spotkaniu z polskim przewodniczącym prezydent Czech Vaclav Klaus zdecydował się podpisać Traktat Lizboński. Jerzy Buzek reprezentował też UE na szczycie przewodniczących parlamentów państw G8 (siedmiu najbardziej rozwiniętych gospodarek świata i Rosji) w Kanadzie we wrześniu br., mimo że formalnie w G8 nie uczestniczy ani Polska, ani Parlament Europejski. W czasie 15-miesięcznego urzędowania przewodniczący złożył ok. 55 zagranicznych wizyt, nie licząc przejazdów do Strasburga, do Brukseli i do... Polski.

Pierwszy Polak pelniący funkcję przewodniczącego Parlamentu Europejskiego tryska energią. W wieku 70 lat Jerzy Buzek wykazuje naprawdę imponującą aktywność i z dorównaniem Polakowi problemy może mieć nawet 55-letni Martin Schulz – przyszły przewodniczący PE, a obecny szef mojej grupy politycznej - Socjalistów i Demokratów, który po upływie 2,5-letniej kadencji Jerzego Buzka - w styczniu 2012 r. - najprawdopodobniej przejmie stery Parlamentu. A swoją drogą - ciekawe czy niemieckie umiłowanie porządku i dyscypliny pozwoliłoby Martinowi Schulzowi na przyjęcie, z szerokim uśmiechem, mocno spóźnionej Catherine Ashton...

Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego,

Lidia Geringer de Oedenberg

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka