Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg
1097
BLOG

Polityka UE jest pełna hipokryzji

Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg Polityka Obserwuj notkę 15

Tymi słowami scharakteryzowałam postawę UE wobec Afryki Północnej we wczorajszej rozmowie z Redaktorem Janem Wróblem w TOK FM. Jak inaczej nazwać politykę, w której jednego dnia minister spraw zagranicznych Francji korzysta z samolotu tunezyjskiego przedsiębiorcy związanego z (byłym) prezydentem Ben Alim, a drugiego dnia Francja kibicuje demokratycznym przemianom w Tunezji?

Jak określić politykę, w której Włochy najpierw płacą Libii za "niewysyłanie" emigrantów, zaś premier przyjmuje pułkownika z honorami, by później potępiać libijskie władze (ustami ministra spraw zagranicznych)?

Od samego początku nowej fali demokratyzacji (?) Unia ma duży kłopot ze sformułowaniem jasnego stanowiska. I chodzi tutaj nie tylko o reakcję instytucji, które tradycyjnie mówią wieloma głosami i z różną intensywnością. Tym razem idzie o brak wiarygodności tychże głosów.

Jak zauważył słusznie tygodnik "European Voice" (nomen omen "europejski głos"), spośród sześciu największych państw UE jedynie Polska nie ma na sumieniu niedawnej współpracy z północno-afrykańskimi reżimami, bądź kolonialnych podbojów w ubiegłych stuleciach. Dlatego - jeśli Polska nie przemówi teraz stanowczym głosem - straci okazję do zabłyśnięcia na forum europejskim jako liczący się "rozgrywający" w kontekście aktualnych wydarzeń w Afryce.

Jaką taktykę obrać względem ogromnej fali emigrantów i czy dofinansowywać Włochy i inne "zagrożone" państwa awaryjnymi środkami (Rzym poprosił już o 100 mln euro)? Czy zablokować przestrzeń powietrzną nad Libią, do czego skłania się np. Wielka Brytania, i ryzykować militarne starcie z płk Kaddafim? I chyba najważniejsze pytanie - jak wspomóc demokratyczne przemiany w Afryce Płn bez oskarżeń ze strony państw trzecich (Rosji, Chin) o ingerowanie w wewnętrzne sprawy suwerennych krajów?

Dziś polityka UE wobec Afryki Płn (i innych regionów) wygląda tak, że z jednej strony nikt nie zadaje podobnych pytań, a z drugiej strony Bruksela płaci słono, np. w ramach Europejskiej Polityki Sąsiedztwa. Logika ta powinna zostać wreszcie odwrócona i pocieszające jest, że coraz więcej polityków w UE dostrzega jej absurdalność.

Na najbliższym szczycie Rady Europejskiej - 11 marca - szefowie państw i rządów UE będą mieli okazję, by, po miesiącu od wybuchu zamieszek, odpowiedzieć nareszcie na część powyższych pytań. Jeśli tego nie uczynią, obowiązek wkrótce spadnie na polską prezydencję, tak jak kwestia Romów na przewodnictwo Belgii w drugiej połowie 2010 r.

Wbrew pozorom, Polska ma sporo do zaoferowania, począwszy od okrągłego stołu i znajomości inżynierii przemian polityczno-gospodarczych, po doświadczenie historyczne. Ponadto polscy specjaliści pracujący swego czasu na kontraktach w Libii dobrze się zapisali w pamięci tamtejszych mieszkańców.

Nie zapominajmy też o czasach, gdy każda okazja by uciec z Polski była dobra, żeby znaleźć się po tej drugiej, bogatszej stronie Europy. Libijczycy myślą dokładnie w ten sam sposób.

Ale dla nich byłoby lepiej, żeby Unia Europejska nie musiała czekać z pomocą aż do polskiej prezydencji.

Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego,

Lidia Geringer de Oedenberg

Więcej informacji w zapisie rozmowy na: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,9187757,Wielka_fala_emigrantow_zaleje_Europe___Nie_popadajmy.html

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka