Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg
660
BLOG

Pasztet na setne urodziny

Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg Polityka Obserwuj notkę 10

W setne "urodziny" Międzynarodowego Dnia Kobiet debatowano dziś w Parlamencie Europejskim o równouprawnieniu. Zastanówmy się, gdzie kobiety były w 1911 roku…

Prawo wyborcze: Australijki cieszyły się prawem wyborczym od 9 lat (1902), natomiast Finki - od 5 lat (1906). Na kolejną falę politycznej emancypacji trzeba było poczekać aż do 1918 r. (Polska, Rosja, Niemcy, Austria), a w niektórych przypadkach do końca II wojny światowej, o czym Francuzi i Włosi pewnie woleliby zapomnieć (kolejno, 1944 i 1946). W Europie na uwagę zasługują także wyniki Szwajcarii oraz Portugalii; pierwsza wprowadziła prawo wyborcze dla kobiet dopiero w 1971 r., zaś druga - 35 lat temu... Co ciekawe, w II RP nadanie praw kobietom nie przyszło tak łatwo, jak się dziś uważa. Józef Piłsudski długo zachowywał dystans wobec postulatów zgłaszanych przez kobiece organizacje, nierzadko traktując je obcesowo (kobietom, które chciały się z nim spotkać, kazał czekać przed Belwederem na mrozie). Opór Naczelnika przełamały dopiero demonstracje w stolicy. Do dziś praw wyborczych pozbawione są mieszkanki: Brunei, Libanu i Arabii Saudyjskiej.

Polityka: sto lat temu kobiety były praktycznie nieobecne w polityce, nie wspominając o zajmowaniu wysokich stanowisk. Zaledwie "wczoraj" w Europie rządziła "żelazna dama" Margaret Thatcher, dziś strefą euro trzęsie "żelazna kanclerz" Angela Merkel, a jutro pałeczkę przejmą wschodzące potęgi, na czele z prezydent Brazylii - Dilmą Rousseff. W amerykańskiej polityce numerem dwa jest Hillary Clinton (sekretarz stanu USA), w Komisji Europejskiej do najbardziej wpływowych wiceprzewodniczących należą Neelie Kroes (agenda cyfrowa) i Viviane Reding (komisarz ds. sprawiedliwości). Obie znacznie wybijają się zresztą umiejętnościami i charyzmą na tle pozostałych 27 komisarzy Jose Manuela Barroso, na razie przeciętnie ocenianych przez brukselskich obserwatorów.

Biznes: trudno wskazać duże przedsiębiorstwo z początku XX w., którym kierowałaby kobieta. Dziś, mimo że wzrost liczby kobiet w zarządach przedsiębiorstw UE-27 jest niewielki (ok. 0,5% rocznie) i wynosi 10% wszystkich członków zarządów unijnych przedsiębiorstw, to coraz więcej pań prowadzi firmy, którymi z sukcesem  zarządza. Renomowane firmy konsultingowe (np. McKinsey) publikują analizy, z których wynika m.in., że zysk firmy jest większy o 56%, jeśli w zarządzie nie zasiadają sami mężczyźni.

Topnieje powoli różnica w zarobkach kobiet i mężczyzn; jeszcze w 2000 r. Amerykanki zarabiały 76% tego, co Amerykanie na analogicznych stanowiskach. Tak zwany "pay gap" wynosił zatem 24%. Dziś to 18% w USA i ok. 17% w UE. Bardzo dobrze prezentuje się wynik Polski, gdzie różnica w zarobkach to "zaledwie" 10%.

Choć osiągnięcia kobiet w minionym stuleciu są ogromne, to ciągle jeszcze równe prawa nie oznaczają naprawdę równych szans. W dzisiejszym głosowaniu nad sprawozdaniem posłanki Nedelchevej - nt. "Równouprawnienia kobiet i mężczyzn - 2010" z konsternacją obserwowałam posłów z PO, PSL  i PiS, którzy głosowali "przeciw"! Większość (do której zalicza się moja grupa polityczna) była jednak "za". Raport przeszedł 366 głosami, przy 200 przeciw i 32 wstrzymujących się od głosu.

Powodem dziwnej reakcji wszystkich (poza SLD) polskich posłów był art. 66 sprawozdania, w którym Parlament Europejski:
"opowiada się za dostępem kobiet i mężczyzn do odpowiednich informacji i wsparcia w dziedzinie opieki nad zdrowiem reprodukcyjnym, a także podkreśla, że kobiety powinny mieć te same prawa i możliwości co mężczyźni w zakresie dostępu do usług w tej dziedzinie; podkreśla, że kobiety powinny mieć kontrolę nad swoimi prawami seksualnymi i rozrodczymi, szczególnie poprzez łatwy dostęp do środków antykoncepcyjnych i możliwość aborcji; wzywa państwa członkowskie i Komisję Europejską do realizacji środków i działań uświadamiających mężczyznom ich odpowiedzialność w kwestiach seksualnych i rozrodczych;"

Widać, że koalicji PO-PiS-PSL jeszcze daleko do opinii większości w Europie.
 
Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego,

Lidia Geringer de Oedenberg

P.S. Pełna wersja tekstu Sprawozdania Nedelchevej
http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+REPORT+A7-2011-0029+0+DOC+XML+V0//PL

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka