Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg
1035
BLOG

Brytyjski agent Tomek w PE

Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg Polityka Obserwuj notkę 12

Dziennikarze z tabloida "The Sunday Times" przez rok jako "lobbyści" starali się spotkać i następnie “kupić” eurodeputowanych. Zdecydowana większość posłów nie miała ochoty nawet ich widzieć, kilku wyraziło zgodę. Efekt swych działań brytyjscy “agenci – Tomkowie” chcieli opublikować już przed miesiącem, nawet powiadomili swoje "zdobycze" o zamiarze druku tych “rewelacji”, ale akurat wtedy media zdominowały newsy z Japonii i Libii, zatem spreparowany euroskandal nie miałby żadnych szans na przebicie. Tabloid (z iście brytyjską flegmą) odczekał dla lepszego efektu. W tym czasie jedna z indagowanych osób od razu wszczęła sprawę przeciw gazecie i o niej było cicho, pozostali, którzy ją zlekceważyli, po publikacji “rewelacji” zostali natychmiast osądzeni przez media i swoich dotychczasowych kolegów, zanim jakikolwiek sąd przyjrzał się ich ewentualnym przewinieniom.

Może są winni, może nie. Od tego są organy wymiaru sprawiedliwości w demokratycznych społecznościach, by to osądzić. Uważam, że domniemanie niewinności jest częścią tego “wymiaru”, a praworządna sprawiedliwość powinna być osadzona w ławach sądów a nie na łamach prasy. Trzej posłowie bez sądu otrzymali już polityczny wymiar śmierci. Widać wystarczy rzucić błotem...

Adrian Severin, Ernst Strasser, Zoran Thaler przeszli już do niechlubnej przeszłości Parlamentu Europejskiego. Podobnie jak i "przedstawiony" tydzień póżniej na łamach tabloida kolejny "łup" - hiszpański chadek Pablo Zalba Bidegain. Wcześniej byli prawdziwymi bossami w swoich krajach. Adrian Severin był wicepremierem i ministrem rumuńskiego MSZ, Ernst Strasser był ministrem austriackiego MSW, Zoran Thaler stał na czele słoweńskiej dyplomacji, a Pablo Zalba Bidegain absolwent MBA London Business School, był najwyższej rangi menadżerem w Arcelor Mittal. Mieli polityczne doświadczenie, dobre perspektywy przed sobą i spore majątki. Co mogło ich skłonić do współpracy z niby-lobbistami z brytyjskiego brukowca?

Podobno zaproponowano im uposażenie członka “rady doradczej” w zarządzie fikcyjnej firmy w wysokości 100 tys. euro rocznie, zaś ich “rady” miały doprowadzić do zmian w dyskutowanych przez PE dokumentach dotyczących regulacji finansowych, tak by przepisy były korzystne dla instytucji finansowych kosztem konsumentów.

Fikcyjna firma o nazwie Taylor Jones Public Affairs założona przez "The Sunday Times” próbowała skusić ponad 60 deputowanych, głównie z najsilniejszych grup politycznych: Chadeków i Socjaldemokratów – które rzeczywiście mają wpływ na legislację, pozostałe frakcje raczej odgrywają rolę “dekoracyjną”.

Strasser, Severin, Thaler i Zalba Bidegain spotkali się z “lobbistami”, ale czy i jak wykonali “zlecone” przez żurnalistów zadanie nie wiemy. Opublikowane na YouTube nagrania mogą być prawdziwe albo nie. Np. od samego podejrzanego Severina słyszymy tylko w odpowiedzi "Yes, yes". To może być też odpowiedź na każde pytanie zadanie z "offu", także umyślnie podłożone. Prezentowane e-maile mogą być prawdziwe albo nie. Tego nie wiemy. Czytelnicy tabloida (i w ślad za nimi inni) przeczytali tylko jedną wersję zdarzeń, drugiej - tej “podejrzanej” nie dano prawa głosu.

Nie trzymam żadnej ze stron, ale próbuję sobie wyobrazić jak osoba niewinna mogłaby w takiej sytuacji dochodzić swoich praw?

Nikt z oskarżonych przez prasę nie przyznał się do winy, choć dwóch zrezygnowało pod polityczną presją swoich partii z mandatu. Rezygnację Strassera wymusił szef ugrupowania chadeckiej Austriackiej Partii Ludowej, wicekanclerz Josef Pröll. Słoweniec Thaler z mandatu zrezygnował pod naciskiem szefa swojej partii, choć wcześniej próbował się bronić, mówiąc, że po prostu padł ofiarą nagonki eurosceptycznego brukowca i nie miał zamiaru brać żadnych pieniędzy. Rumun Severin tłumaczył z kolei, że zgodził się tylko na usługi konsultingowe, co nie stoi w sprzeczności ze statutem eurodeputowanego. I jest to prawda, wg Regulaminu PE, o ile zgłosi się w deklaracji majątkowej taką usługę. Deklarację składa się raz w roku, więc teoretycznie jeszcze miał czas. Chcąc być w zgodzie z prawem, dał ponoć tę umowę konsultingową do oceny serwisu prawnego PE. Hiszpan Zalba Bidegain, podobnie jak Severin nie zrezygnował z mandatu, obaj traktowani jak trędowaci - próbują się teraz oczyscić z zarzutów.

Prowokacja "The Sunday Times" spowodowała wielkie zamieszanie w Parlamencie Europejskim. Odnieść do niej musiał się zarówno Przewodniczący Europarlamentu Jerzy Buzek, jak i całe Prezydium, w którym zasiadam. PE nie może sam z siebie pozbawić żadnego posła ani immunitetu, ani tym bardziej mandatu. Immunitet zdejmuje się dopiero po oficjalnym wystąpieniu ze strony odpowiedniego narodowego organu ścigania przestępczości, przy takim zaleceniu Komisji Prawnej - w drodze głosowania plenarnego. Koniecznym wydało nam się w Prezydium przede wszystkim sprawdzenie czy i na ile ewentualne poprawki zgłoszone przez wspomnianych posłów miały realny wpływ na proces legislacyjny. To jednak potrwa.

W Brukseli obecnie oficjalnie działa 15 tys. lobbystów. Jako Parlament ciągle bezskutecznie optujemy za wspólnym rejestrem wszystkich lobbystów przy UE. W PE mamy kodeks postępowania lobbystów i ich (dobrowolny) rejestr. Są też transparentne zasady lobbingu. Naszym standardom chce też sprostać Komisja Europejska, ale jak dotąd nie ma najmniejszego zamiaru... Rada.

- Korupcja nie może być i nie będzie tolerowana w PE - podkreślił Jerzy Buzek w przekazanym oświadczeniu. Powiedział również, iż pragnie by jak najszybciej powstał kodeks postępowania europosłów, który precyzyjnie wyjaśni, jak w określonych sytuacjach poseł powinien się zachowywać. Czy można przyjąć w podarunku książkę, zaproszenie na obiad, czy może zgodzić się na płatny wykład, czy też przyjąć zaproszenie na sfinansowaną przez organizatora konferencję? Ogólne reguły postępowania już są zawarte w naszym wewnętrznym Regulaminie PE, ale na fali wywołanego przez brytyjski tabloid sztormu, pojawiła się potrzeba szybkiej i nadzwyczajnej reakcji... zatem właśnie powstaje 9-osobowa grupa robocza d/s kodeksu postępowania posła. Przewodniczący Jerzy Buzek będzie nią kierował, prace nad nowym dokumentem potrwają nie dłużej niż 6 tygodni, zaś gotowy kodeks postępowania zostanie najprawdopodobniej przyjęty przez PE jeszcze przed wakacjami. Trzymam kciuki, choć uważam, że wszelkie przepisy i regulacje nie powstrzymają tych, którzy dla zabawy, czy na poważnie chcą korumpować, jak i tych, którzy mają zamiar ulec takim pokusom.

Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego,
Lidia Geringer de Oedenberg

PS. Na marginesie dodam, że europosłowie oczekują także, iż Przewodniczący Buzek wyciągnie konsekwencje wobec dziennikarzy, którzy podając fałszywą tożsamość, pragnęli oczernić wizerunek Instytucji...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka