Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg
5924
BLOG

Znikające napisy w PE, czyli teoria sPiSkowa

Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg Polityka Obserwuj notkę 176

Posłowie PiS robili wszystko, aby wystawa o katastrofie smoleńskiej nie doszła do skutku.

Pięciu kwestorów PE robiło wszystko, żeby wystawa nie tylko się odbyła, ale żeby przebiegła w doniosłej atmosferze, z dala od wojny polsko-polskiej.

Zapraszam do prześledzenia faktów, które zinterpretują Państwo na własną rękę.

Od 2009 r. jestem kwestorem odpowiedzialnym m.in. za organizację wystaw w PE. Wnioski dotyczące ekspozycji muszą zawierać pełną dokumentację zgłaszanego wydarzenia oraz listę proponowanych eksponatów, i muszą zostać złożone w terminie - KOMPLETNE! - od dwóch do sześciu miesięcy przed planowaną wystawą. To daje posłom pewność, że konkretne miejsce w określonej dacie będzie im udostępnione, natomiast Parlament, jako instytucja publiczna, ma możliwość sprawdzenia, jakie wydarzenie odbędzie się na jego terenie - pod egidą UE. Ponad 700 europosłów z 26 krajów potrafiło dostosować się ze zrozumieniem do tych prostych reguł i, w ciągu blisko 2 lat pracy obecnego kolegium kwestorów, nie mieliśmy ani jednej skargi na naszą działalność.

Tymczasem:

1. Poseł Ryszard Legutko (PiS) zgłosił kwestorom kompletne dossier wystawy o katastrofie pod Smoleńskiem, w tym podpisy, zaledwie na 4 dni robocze przed wydarzeniem. Powinien był to uczynić 26 stycznia br., gdy skladał wniosek o udostępnienie przestrzeni na wystawę.

Technicznie rzecz ujmując, służby Działu Komunikacji PE, które współpracują z kwestorami, powinny automatycznie odrzucić takie “uzupełnienie” last minute - jako spóźnione i nie spełniające wymogów formalnych. Lecz - wiedząc jak wyjątkowa jest to wystawa - przesłano wniosek do zaopiniowania kwestorom.

Mając dostęp do całości dokumentów wystawy organizowanej zaledwie za parę dni i przewidując, do czego zmierza poseł Legutko, uznałam, że jedynie zezwolenie na wystawę - włącznie z podpisami, które dotarły do nas najpóźniej - zapobiegnie skandalowi.Wtedy to organizator musiałby tłumaczyć się z kontrowersyjnych podpisów, a nie Parlament Europejski. Mojej opinii nie podzielili pozostali kwestorzy i zagłosowali (przy moim głosie wstrzymującym) przeciw nagłemu poszerzaniu wystawy o napisy. Woleli trzymać się ściśle procedur, co jest zresztą normą, bowiem w PE jeden wyjątek prowokuje następne. Dodam, że wszyscy kwestorzy uznali podpisy za drastyczne i naruszające art. 6.1-6.2 Regulaminu(mówiące o treściach sprzecznych ze wspólnymi wartościami europejskimi)*.

2. Poseł Legutko odwołał się od decyzji kwestorów i w poniedziałek (11 kwietnia br.) późnym wieczorem otrzymaliśmy list od Przewodniczącego Jerzego Buzka, by jeszcze raz przeanalizować sprawę. We wtorek (12 kwietnia br.) rano wystawa była już instalowana i wtedy pracownicy Działu Komunikacji zauważyli, że napisów nie można oddzielić od zdjęć, bowiem organizatorzy wydrukowali je tuż pod zdjęciami, na tych samych planszach.

Moi koledzy z kolegium kwestorów być może nie rozumieją kontekstu wojny polsko-polskiej, ale znają i szanują przepisy PE. Dla dobra instytucji współodpowiedzialnej za projekt, kwestorzy (tym razem przy moim sprzeciwie, w weekend obserwowałam obchody rocznicy w Polsce...) - podtrzymali swoje stanowisko dt. podpisów, nakazując ich zalepienie. Dramatyczne wykonanie (biało-czerwona taśma) należy przypisać już Posłowi Legutce, który nie musiałby tego robić, gdyby udostępnił PE pełne dossier 26 styczniai gdyby przystąpił do rozmów na temat bardziej stonowanego języka podpisów. Nie chodzi bynajmniej o cenzurowanie tekstu, ale o standardy prezentacji i wzajemny szacunek. 

I jeszcze prywatna refleksja na koniec, aby rozwiać wątpliwości niektórych komentatorów (przy okazji dziękuję za Państwa wczorajsze wpisy i e-maile): pomimo, że Poseł Legutko zgłosił chęć organizacji wystawy bardzo późno, znalazłam dla Pana Posła przestrzeń wystawienniczą, modyfikując wcześniejsze zobowiązania wobec innych eurodeputowanych. Na każdym kroku - wspólnie z moimi asystentami - informowałam jego biuro, jakie są nieprzekraczalne terminy i przepisy.

Uważam,  że teksty informacyjne do wystawy eksponowanej w instytucji publicznej nie powinny być oparte na sugestiach i przypuszczeniach, nie mogą prowokować ani judzić. Nie na tym polega wolność słowa.

Zamieszanie wokół ekspozycji nie przysłużyło się obchodom rocznicy katastrofy, skorzystali na nim organizatorzy wystawy...Wygarniając Rosji "rzucanie" ciał ofiar katastrofy na folię, sami budują na nich polityczne kariery. Od wczoraj także w Parlamencie Europejskim.

Lidia Geringer de Oedenberg 


*Wspomniane artykuły z Regulaminu :

Artykuł 6 - Warunki ogólne organizacji wydarzeń kulturalnych i wystaw dla ich organizatorów

6.1 Wydarzenia kulturalne i wystawy w żadnym przypadku nie mogą być organizowane w celach komercyjnych ani nie mogą naruszać powagi Parlamentu. Organizatorzy wydarzeń kulturalnych lub wystaw zobowiązują się nie prowadzić działań oraz nie wystawiać eksponatów, które mogłyby zostać uznane za sprzeczne ze wspólnymi wartościami europejskimi. Jeżeli kwestor odpowiedzialny uzna, że prowadzone działania lub wystawiane eksponaty są sprzeczne z wartościami europejskimi, działania takie zostaną odwołane lub zarządzone zostanie usunięcie takich eksponatów przez organizatora wydarzenia kulturalnego lub wystawy na jego koszt.

W przypadku gdy poseł obejmujący patronat nad danym wydarzeniem nie zgadza się z decyzją kwestora odpowiedzialnego o odwołaniu wydarzenia lub usunięciu eksponatów, może odwołać się na piśmie do Kwestorów, którzy podejmą ostateczną decyzję.

6.2 Wydarzenia kulturalne lub wystawy nie mogą zakłócać przebiegu prac Parlamentu. Parlament zastrzega sobie prawo do odwołania wydarzenia kulturalnego lub wystawy w dowolnym momencie, jeżeli impreza taka zakłóca przebieg prac parlamentarnych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka