Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg
713
BLOG

25 eurocelebrytów pod strzechy

Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg Polityka Obserwuj notkę 20

Zdaniem Andrew Duff'a - brytyjskiego liberała z Parlamentu Europejskiego, nadszedł czas na reformę systemu wyborów europejskich. Jako autor sprawozdania na temat zmian w prawie eurowyborczym zdołał już uzyskać poparcie innych posłów z Komisji Spraw Konstytucyjnych PE, teraz raport czeka na sesję plenarną...

Zasady wyborów do PE nie zmieniły się od czasu pierwszych bezpośrednich wyborów - czyli od 1979 r. Wykorzystując nowe kompetencje, otrzymane wraz z Traktatem z Lizbony deputowani z Komisji Konstytucyjnej proponują teraz zmiany, które ich zdaniem pomogą zwiększyć frekwencję eurowyborczą, wzmocnią europejski wymiar wyborów i dadzą wyborcom poczucie realnego wpływu na europolitykę już w 2014 roku.

Plan posła Duff'a zakłada wydzieloną europulę 25 deputowanych, którzy byliby wybierani z  jednej, wspólnej dla całej UE listy. Każdy wyborca miałby zatem dwa głosy - jeden do oddania na listę krajową, drugi - na eurolistę, którą układałyby europartie. Na euroliście znaleźliby się kandydaci z co najmniej jednej trzeciej krajów UE, nazwiska powszechnie znane i uznane.

Europartie istnieją już dzisiaj, nota bene przy znacznym wsparciu finansowym Unii.
Członkiem europartii może być tylko partia krajowa, a nie osoba fizyczna. Zdaniem posła Duff'a dzięki nowej propozycji partie europejskie staną się  “normalnymi” organizacjami politycznymi. Słabo rozpoznawalne na poziomie krajowym i mało skuteczne jeśli chodzi o kampanie wyborcze wyjdą nareszcie na światło europolityki. Zdaniem Duffa na euroliście mogliby się znaleźć czołowi europejscy politycy i taki system byłby bardziej sprawiedliwy, szczególnie, gdy byłby oparty na specjalnym matematycznym wzorze.

Chciałabym wierzyć w ten eurobalans i eurolistę, ale polski wyborca słabo zna nawet kandydata ze swego regionu, a co dopiero “czołowego polityka” z Europy. Zareaguje ewentualnie na celebrytę, ale w moim przekonaniu tej samej mierze na Tony'ego Blair'a, co na Claudię Schiffer.
Ponadto użycie “matematycznego wzoru” musiałoby zostać wpisane do unijnych traktatów, a jak wiemy nie jest to ani proste, ani szybkie. Do następnych eurowyborów (za 2 i pół roku) byłoby naprawdę karkołomne.
Europosłowie z Komisji Konstytucyjnej chcieliby również większego wyważenia składu PE – zgodnie z “gender balance” i reprezentacją przedstawicieli mniejszości.
W teorii brzmi nieźle, zobaczymy jak sprawdzi się w praktyce. Mając w pamięci polskie batalie o kobiece kwoty na listach, trudno mi wyobrazić sobie by u nas “inne mniejszości” zostały szybko osadzone “kwotowo” na listach.

W naszej ojczyźnie zainteresowanych eurowyborami w 2009 było zaledwie 22% ...
To oznacza, że pozostali kompletnie zlekceważyli własną przyszłość, której losy spoczywają w głównej mierze na decydowanym w PE prawie. Przypomnę, że jest to 70% prawa, któremu podlegamy.
Polacy najwyraźniej mają inne ważniejsze sprawy niż eurowybory. Czy będą nas wobec tego bardziej obchodzili w następnych wyborach “czołowi politycy” Europy? Może tak, ale mam nadzieję, że nie będą to tylko bohaterowie popularnych seriali, czy twarze z tabloidów. Strach pomyśleć o jakości  tworzonego przez nich później prawa europejskiego...

Lidia Geringer de Oedenberg

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka