Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg
1110
BLOG

Eurokonsekwencje odrzucenia prawomocnego referendum

Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg Polityka Obserwuj notkę 5

Pięcioosobowa delegacja Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego (PE) przyjeżdża 29 maja br. z misją śledczą na Dolny Śląsk.

Jak się okazuje otwartość naszych władz do współpracy ze społeczeństwem ma swoje ściśle określone granice, po przekroczeniu których - przedstawiciele administracji rządowej ruszają na wojnę z obywatelami.

Przykład?
Samorządowcy z sześciu gmin: Lubin, Kunice, Ruja, Ścinawa, Miłkowice i Prochowice wysyłali petycję do Parlamentu Europejskiego, po tym jak "centrala" zignorowała głos lokalnych społeczności przeciwstawiających się rządowym planom budowy największej w Europie odkrywkowej kopalni węgla brunatnego na złożu Legnica. Plany lokalizacji kopalni - w bezpośrednim sąsiedztwie terenów chronionych w ramach programu Natura 2000 i gęsto zaludnionych gmin - spotkały się z ogromnym oporem zarówno mieszkańców tych terenów jak i wielu organizacji pozarządowych.

Najpierw podjęto szereg działań protestacyjnych, a w 2009 r. zorganizowano referendum, którego wyniki nie pozostawiły żadnej wątpliwości co do społecznych nastrojów: z 17,6 tys. uprawnionych do głosowania 95% opowiedziało się przeciwko planom budowy kopalni. Samorządowcy zjednoczyli się w Ogólnopolskiej Koalicji „Rozwój TAK - Odkrywki NIE”, której przewodniczącą została Irena Rogowska, wójt Gminy Lubin, autorka petycji nr 0046/2010, a wiceprzewodniczącym Radosław Gawlik prezes Stowarzyszenia EKO-UNIA z Wrocławia.

Mimo rezultatów prawomocnego referendum i jednoznacznego sprzeciwu społeczeństwa wobec projektu budowy megaodkrywki - rząd przyjął pod koniec 2011 r. plany zakładające w przyszłości wydobycie węgla w okolicach Legnicy, zamrażające tamże jakiekolwiek inwestycje niezwiązane z energetyką węglową.

Petycję od samego początku pilotuję w Parlamencie Europejskim (PE). Po trzykrotnych wysłuchaniach w Komisji Petycji (PETI) - skarżących, ekspertów i przedstawicieli Komisji Europejskiej - postanowiliśmy wysłać delegację z misją śledczą na miejsce. Należy zaznaczyć, że tego typu misje są organizowane tylko w wyjątkowych przypadkach, 2-3 razy w ciągu roku na tysiące petycji spływających z całej wspólnotowej Europy.

Początkowo bardzo trudno było znaleźć dogodny dla wszystkich termin, w końcu ustalono koniec października 2012 r.. Tuż przed wyjazdem ze względu na “różne“ okoliczności - przesunięto delegację na później, po czym okazało się, że innych wolnych dat w tzw. zielonych tygodniach, kiedy PE oficjalnie nie pracuje - już nie ma.
Konieczna była specjalna derogacja na wyjazd w tygodniu “komisyjnym”, kiedy w Parlamencie odbywają się zwyczajowe posiedzenia komisji merytorycznych. Po uzyskaniu zgody - delegację z udziałem  pięciu europosłów i pozostałych zainteresowanych stron wyznaczono na 29-31 maja. br. 

Gdy wszystko było już "dopięte" organizacyjnie, niespodziewanie 13 maja br. na posiedzeniu Prezydium PE, w skład którego jako Kwestor wchodzę, Jacek Protasiewicz - wiceprzewodniczący PE zgłosił wniosek, aby misję PETI ze względu na wypadające w jej trakcie święto Bożego Ciała – ponownie przesunąć. W kalendarzu PE czwartek 30 maja br. to zwyczajny dzień roboczy, petycjonariusze potwierdzili swoją gotowość do spotkań, podobnie jak i dolnośląskie władze - tym niemniej wniosek wiceprzewodniczącego spowodował zawieszenie misji na tydzień przed wyjazdem.

Po siedmiodniowych konsultacjach politycznych, na dwa dni przed planowaną misją (27 maja br.) Przewodniczący PE Martin Schulz – wyraził zgodę na delegację .

Samorządowcy odetchnęli z ulgą, choć na co dzień, o czym donoszą nawet zagraniczne* media, żyją w strachu...

Dlaczego?

Niezależne źródła energii pochodzące z paliw kopalnych, uważane są przez polski rząd za niezwykle istotne dla naszego bezpieczeństwa energetycznego, zatem kto występuje przeciwko naszemu energetycznemu status quo - zagraża bezpieczeństwu państwa i dlatego ABW składa takim osobom i organizacjom - wizyty. 

Przesłuchiwani są samorządowcy : burmistrzowie i ich współpracownicy  sprzeciwiający się rządowym planom energetycznym, nie konsultowanym należycie ze społecznością lokalną - jak tego wymaga unijne prawo. Szczególnie piętnowane są samorządowe działania "antywęglowe", czego doświadczają np. wspomniani przeze mnie petycjonariusze.

Organizacja pozarządowa Client Earth – uważa wręcz, że dochodzi u nas do “kryminalizowania” działalności grup ekologicznych. Nieoficjalnie na “korytarzach rządowych” mówi się, że niektóre organizacje ekologiczne specjalnie doprowadzają do społecznych protestów, tylko po to by w odpowiedzi na nie - Komisja Europejska - zlecała im opracowywanie dobrze płatnych ocen środowiskowych.

Rodzimi ekolodzy przyznają, że poza wizytami agentów - „atmosferę strachu” podsycają dodatkowo wypowiedzi ministrów o domniemanym świadomym działaniu ekoaktywistów przeciwko publicznemu interesowi państwa.

Coś jest na rzeczy.

Pracując od 9 lat w Komisji Petycji - takiego oporu przy wysyłaniu delegacji z misją śledczą jeszcze nigdy nie zaobserwowałam. W ślad za naszą wizytą - zostanie opracowany specjalny raport w Komisji Petycji. Do jego zaleceń Komisja Europejska i nasz rząd będą musieli się ustosunkować.

Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego

Lidia Geringer de Oedenberg

* http://www.euractiv.com/climate-environment/polish-environmentalists-allege-news-515745
http://www.guardian.co.uk/environment/2012/oct/30/poland-climate-fear-environmental-campaigners

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka